26.02.2010

(...Cosmo: Życie w tym społeczeństwie jest- w najlepszym razie -cholernie nudne i żaden jego aspekt nie ma dla kobiet zasadniczego znaczenia. Cywilizowanym, odpowiedzialnym i szukającym wrażeń osobom płci żeńskiej pozostaje jedynie obalanie rządu, likwidacja panującego systemu ekonomicznego, wprowadzenie totalnej automatyzacji i unicestwienie płci męskiej.
Valerie: I unicestwienie płci męskiej.
Cosmo: Technicznie możliwa już jest prokreacja bez udziału mężczyzn, a zresztą też bez pomocy kobiety. Musimy natychmiast zacząć to robić.
Valerie: Musimy natychmiast zacząć to robić.
Cosmo: Natychmiast. Pozostawienie mężczyzn przy życiu nie ma żadnego uzasadnienia nawet w wątpliwym celu podtrzymania gatunku. Mężczyzna to biologiczna pomyłka: gen Y z niekompletnym zestawem chromosomów jest wadliwą wersją genów X, innymi słowy: mężczyzna to ułomna kobieta, chodzące nieszczęście, chybione już w stadium genetycznym. Być mężczyzną to być kimś wybrakowanym i ograniczonym emocjonalnie. Męskość jest chorobą powstałą na tle niedoboru, a mężczyźni to uczuciowi kalecy.
Valerie: Dalej. Przeczytaj sam koniec. O falach.
Cosmo: Ale rozsądni mężczyźni nie będą kopać, rozrabiać i wszczynać śmiesznych burd. Oni po prostu schowają pazury, rozeprą się wygodnie i upojeni widowiskiem posurfują na falach ku własnemu upadkowi.)...

str.58,59.

25.02.2010

19.02.2010

Nie przypuszczałem, że kolejka pojedzie tym torem. To kolejka wąskotorowa więc mogłem przewidzieć jakość krajobrazów które przyszło mi teraz oglądać.

10.02.2010

Tolerancja-przymykanie oka, nie przeciwdziałanie czemuś co nie jest wyrazem naszych poglądów, odnoszenie się z wyrozumiałością do spraw i sytuacji nie do końca przez nas akceptowanych, chęć zrozumienia pewnych postępowań, idealizowanie, tłumaczenie, zrozumienie...
Przyjaźń-dozgonna? na pewno wierna więź z istotą żyjącą, darzenie kogoś uczuciem, istnienie uczucia najczęściej zauważalne w trudnych sytuacjach, raczej rodząca się po wielu latach, pomiędzy kobietą a mężczyzną ? w ogóle możliwa...?
Wahanie-niezdecydowanie, niepewność, chwiejność, wahliwość...w postępowaniu, w podejmowaniu decyzji, zmienność zjawisk, objawów zamykająca się w pewnych granicach...obawa...?

5.02.2010


Proszę Państwa!
Przedstawiam wam oto markiza Donatien'a Alphonse'a Francois'a de Sade we własnej osobie. Międzynarodowej sławy niezłomny amant, znawca kobiecej natury. Współwinny masowych samobójstw młodych kobiet w regionie Europy wschodniej. Członek elitarnej grupy 'Iternational lover Group. Od lat kilku niestrudzenie okupujący wszelakie portale społecznościowe, serwisy randkowe i przygodowe.
Nauki uwodzenia pobierał u samego mistrza Ridge'a Forestera. Nominowany do nagrody w dziedzinie "sztuka uwodzenia bez grosza w kieszeni". Fatygant w sile wieku, bezrobotny intelektualista, tudzież figlarny satyr. Dobroduszny darczyńca, filantrop, miłośnik zwierząt...
Lata nieświadomy drzemiącego potencjału, opętany lękiem wyznawca zasady horror vacui, starannie próżną próżnie wypełniał licznymi uciechami cielesnymi. Wielki Mistrz manipulacji słowem pisanym bądź mówionym a prezentowany styl rodem zaczerpnięty od samego Jacka Kurskiego, który niewątpliwie pozostaje jego autorytetem w tejże dziedzinie.
Niezdolny do współtworzenia komórki rodzinnej o trwałych fundamentach, jego skrajny ekshibicjonizm emocjonalny pozwala mu koncentrować całą swoją życiową energię na ogólnoświatowe rozpowszechnianie bloga którego jest autorem. Krzewi tę absolutnie swoistą pasję przede wszystkim wśród swych entuzjastów płci żeńskiej, manipuluje, czaruje niczym Gilderoy Lockhart- pięciokrotny laureat nagrody najbardziej czarującego uśmiechu.
Maestro kamuflażu, zależnie od okoliczności, potrzeb, pory roku umiejętnie wciela się w jedną z wielu postaci które następnie skrupulatnie kreuje. Często można podziwiać go w roli strudzonego męczennika, szlachetnego darczyńcy, zagubionego poety, rozważnego idealisty, prostodusznego ascety, sprawiedliwego wojownika, czasami przywdziewa pozę przyjaciel-gej, bezinteresowny kumpel, czasem to tylko krzesło lub pogrzebacz w każdym bądź razie jedną spójną tych kreacji to spragnione miłości na podejrzanie chwiejnych nogach ego.
Współtworzenie komórki rodzinnej ma szansę realizować z istotą gatunku Homo Sapiens pod warunkiem iż osobowość ta będzie tak samo mocno zagubioną postacią we wszechświecie, chaotycznie miotającą się z kąta w kąt w swym ciele o skrajnie zachwianym ogólno obowiązującym kodeksie moralnym :)
Co wieczór oglądam tę samą sztukę a właściwie to jej początek. Z niecierpliwością i zaciekawieniem wyczekuję kolejnych aktów zawsze z nadzieją że wreszcie którejś kolejnej czarnej nocy, zostanie wystawiony akt II. Sztuka wystawiana jest w języku nahuatl więc nie bardzo rozumiem słów ale w interpretacji przekazu wykorzystuję jęz.migowy w którego władaniu jestem odkąd mój aparat mowy zastygł w bezruchu na skutek przebytej hipotermii emocjonalnej.


Akt I

Obwisła i umęczona dusza po całym dniu ściąga swój szczelny, barwnie dostojny kostium, pragnie tylko pokoju...
Karne, surowe, krytyczne sumienie zasiada majestatycznie podpala cygaro by lepiej oddać się kontemplacji na temat zasranego żywota jakie mu przyszło prowadzić.
Obok dosiada się na chwiejnych nogach miękka, delikatna, spragniona 'miłość'.
To córka wdzięczności. Jest wystraszona, boi się że nie rozwinie swoich skrzydeł na czas lotu, nie zadrży tym zasranym światem w jego posadach, tak jak by tego chciała.

Jak co wieczór zaczyna się rytmiczna nie groźnie zapowiadająca się dyskusja. Sumienie coraz bardziej przeświadczone o słabym fundamencie moralnym 'miłości', jej pochodzeniu i wątpliwych rokowań na jej umocnienie, stara się znaleźć najmniej inwazyjne rozwiązanie, przecież nie chce same ponosić konsekwencji za to że z powodu jego początkowej niekompetencji czyjeś marzenia zamienią w się skotłowaną śmierdzącą potem, krwią, żygowinami pościel.
'Miłość' nieporadnie stara argumentować zaistniałe fakty, wyszukuje plusy całej sytuacji, prosi jeszcze o czas. Skrupulatnie tłumaczy ale wie, że jest słaba w sporach, brak umiejętności manipulacji słowem w której mistrzem jest sumienie, nadrabia spokojem.
Wkurwione sumienie, coraz bardziej poirytowane stoickim spokojem 'miłości' popada w konwulsje, nie przebiera w argumentach, szasta nimi jak kartami.
Zasmucona 'Miłość' z poczuciem przegranej wychodzi, idzie się przejść.
Panuje granatowa noc. Mija chorego psychicznie kota, psa w surducie i bryczesach, cierpiącą na ostrą depresję po dwóch próbach samobójczych płaczącą wierzbę, nie poddaje się. Szuka jakiegoś skromnego, cichego w miarę przyjaznego dla niej miejsca, zmęczona zasiada obok obleśnych gawronów na obwisłych drutach wysokiego napięcia. Jeden z nich to wujek dobra rada,to ten w złotym, gustownym tupeciku na łebku, prostolinijnym językiem opowiada pewną dziwną historię...

3.02.2010

statystyki

Wg. Osho
Przez całe dzieje ludzkości mężczyźni stosowali i stosują jedną i tę samą strategię wobec kobiet a mianowicie z pasją utwierdzali je w przekonaniu o ich niższości.
Odgórnie zadecydowali o swojej wyższości żyjąc w przekonaniu o swej boskości.
Osho bowiem twierdził że kobieta i mężczyzna to dwa, różne typy gatunku ludzkiego, nikt tu nie jest lepszy ani gorszy.
Oczywiście strategię swą, płeć męska opierała na argumentach rodzaju: kobiety są niższe od mężczyzn, mają słabsze mięśnie, ich budowa fizjologiczna dyskryminuje je w wielu dziedzinach, zarzucano im również, że nie stworzyły żadnych szkół filozoficznych ani teologicznych, nie założyły żadnej religii, nie obaliły żadnego systemu politycznego, nie zapoczątkowały żadnego "poważnego" nurtu, ni prądu myślowego, nie stały się wybitnymi kompozytorkami czy malarkami.
Z tego płynął wniosek, że kobiety nie są dostatecznie inteligentne a ich zainteresowania są ograniczone do zainteresowań i problematyki gospodarstwa domowego.
Jaką rolę odgrywa mężczyzna w tworzeniu życia? Niedawno usłyszałem, że między innymi ro...reprezentacyjną.
Osho mniemał i jak sądzę nie tylko on ale zapewne wiele kobiet, jego rola to głównie wstrzyknięcie spermy. To kobieta posiada macicę, to w jej łonie rozwija się płód, dzielnie znosząc wszelkie trudności z tym związane.To kobieta po dziewięciu miesiącach wydaje na świat potomstwo swoje i "reprezentanta" a wysiłek z tym związany porównuje do przebytej śmierci.
W ubiegłych czasach kobieta nie miała szansy stać się wybitną malarką czy poetką, całą swoją energię skupiała na wychowywaniu potomstwa i pielęgnacji ogniska domowego.
Kobiety są drobniejszej budowy, posiadają mniejszą masę mięśniową niż mężczyźni ale nie tylko z racji fizjologicznych uwarunkowań budowy ciała kobiety, lecz także ponoć z aspektów historycznych. Najzwyczajniej nigdy nie miały okazji do ciężkiej pracy fizycznej rozwijającej muskulaturę ciała jaką zwykle wykonywali mężczyźni.

Współczynnik feminizacji w Polsce wynosi średnio 105,5 i jest zawsze większy w mieście niż na wsi. Np; w mazowieckim aktualnie wsp.feminizacji wynosi 113. Jeśli chodzi o dzieci, chłopców rodzi się więcej niż dziewczynek a mężczyźni umierają o 6-7 lat wcześniej. Czynnikami wpływającymi na ten stan rzeczy jest zapewne fakt, iż mężczyźni mniej dbają o zdrowie i higienę osobistą. Kobiety chorują rzadziej, ich organizmy są bardziej odporne na stres i choroby również psychiczne. Statystyki donoszą że trzykrotnie więcej samobójstw popełniają mężczyźni. Wniosek jest prosty, mężczyźni są mniej odporni na długofalowy stres(słabości, zakręty życiowe, niepowodzenia)który nie opanowany przeradza się w różnego rodzaju frustracje, lęki, fobie. Nie są w stanie poradzić sobie z tym, z czym zmaga się prawie każda kobieta na co dzień. Wybierają powszechnie już znane rozwiązanie stosowane przez nich właściwie zawsze i wszędzie a mianowicie ucieczkę(czytaj 'tchórzostwo') i odbierają sobie życie.
Wyrównanie proporcji następuję ok.40 roku życia.

2.02.2010

ulubiony cytat...

"Słowo ma potęgę, moc, czar, genialność w swojej prostocie, a to od nas zależy co z nim zrobimy"
Proste nie groźne zdanie, mało wyrafinowane słowa, aczkolwiek wywlekające dziecinnie naiwne życie na lewą stronę.
Starannie dopasowana kombinacja wyrazów ułożona w dźwięcznie brzmiące zdania, w całe kolumny liter, manipulacja słowna, czasem degradacja co jeszcze żywe i warte.

To czasem manipulacja przeistaczająca sakiewkę własnych, kolorowych marzeń w cuchnący ulepek chuj wie czego, które jak sflaczałe, wiszące kable wysokiego napięcia okupowane przez stare kruki wiszą i czekają na odrodzenie, pewnie na wiosnę, wszyscy czekają na wiosnę.

To przykre, że niektórzy ludzie najzwyczajniej w świecie żyją skłóceni sami ze sobą, życiem, otoczeniem i sąsiadem. Odgrywają przeróżne spektakle, barwne role w oparciu oczywiście o scenariusz, który jest odbiciem ich własnych frustracji...Szkoda jedynie, że nie mogą grać w tej sztuce sami tylko wciągają w nią innych aktorów.

Potop


Niebawem zaleją nas mniej lub bardziej ambitne produkcje i nie tylko o tematyce końca świata. Dwie obejrzane mam już na koncie a powracające ciągle te same przemyślenia na temat autentyczności owej przepowiedni, nie dawały mi spokoju. Zmęczony analizą teorii spiskowej i samym sobą, sięgnąłem po "Mitologie Świata-Majów" w celu uściślenia daty końca świata i doznałem olśnienia, koniec świata-upadek systemu wartości, ustroju i hierarchii...
Cztery światy...
"Obecny świat został stworzony ponoć 13 sierpnia 3114 p.n.e.
Potomkowie Majów wierzyli, że zanim zaistniał nasz, były już trzy inne światy.
Pierwszy podobno był zamieszkany przez karły "saiyam uinicoob" które wybudowały później zrujnowane miasta .Panowała ciemność gdyż słońca jeszcze nie było. Kiedy wzeszło po raz pierwszy, karły zostały przemienione w kamienie, a ich podobizny można nadal oglądać w zniszczonych miastach. Pierwszy świat zakończył się potopem. Drugi świat zamieszkiwany przez ludzi zwanych "dzoloob" też. Taki sam koniec spotkał trzeci świat, po którym nastąpił obecny, zamieszkiwany przez mieszaninę wcześniej stworzonych istot. Zgodnie z wierzeniami i przepowiedniami Majów nasz świat również zostanie zalany wodami, a stanie się to wtedy, kiedy upłynie cykl 13 baktunów, czyli według naszego kalendarza 23 grudnia 2012r."
Ja widzę to tak, miejsce akcji :
Kraj:Polska
Miasto:Warszawa
Ulica:Woronicza, Jasna
Wszechogarniająca ciemność, czeluść, w powietrzu kłębią się czarne chmury, unosi się paraliżujący strach, smród, przerażenie i odrętwienie, wściekle wygłodniałe sępy zataczają pętle, towarzyszą im kruki, wrony i Dementorzy...
W ruinach i tlących się jeszcze zgliszczach, zgarbione z posklejanym od tężejącej krwi i osocza futerkiem, z spienionymi śliną pyszczkami, zaciekle ryją hieny cmentarne. Zaspokajają swój głód, zachłannie pożerając, cynizm , obłudę, fałsz, zakłamanie...
Jest ktoś jeszcze, to jacyś malutcy, przerażeni, mają pełne portki, poznaję to entelegentne inaczej kerownictwo wraz z swą świtą i sitwą.
Nerwowo i pospiesznie przeszukują zgliszcza w celu odnalezienia swoich zgniłych ambicji, wartości moralnych będących już za życia w daleko posuniętym rozkładzie, utraconych, podsłuchanych i wykradzionych wcześniej resztek ocalałych cudzych myśli, poglądów,wrażeń. Wykrzywione w grymasie twarze zdradzają ich, muszą spierdalać,czym prędzej i jak najdalej. Pakują zachłannie pierwszą, lepszą padlinę do swoich tobołków, zanim znowu wzejdzie słońce...
A kiedy słońce wzejdzie znowu, zrodzą się nowe, niezależne, wolne media.

Odp: Co to jest mężczyzna?

Mężczyzna-niejaki gatunek ludzki.
Twór tkanek, pewien ulepek, masa jądrowa...
Posiada cztery półkule i dwa pnie mózgowe.
W życiu głównie kieruje się frustracją i popędem.
Główna funkcja organiczna a właściwie jedyna zachodząca w tych organizmach to transmisja danych z półkul mózgowych górnych do półkul mózgowych dolnych.
Mianowicie wygląda to tak:
Część zalążków pierwotnych procesów myślowych leniwie kiełkuje w górnych półkulach mózgowych umiejscowionych podobnie jak u kobiet w czaszce ludzkiej.
Następnie pod wpływem bliżej nie określonych czynników znajdujące się tam zwoje mózgowe nabrzmiewają, puchną i pęcznieją, przyjmując kształt coś na oko 4 kg.kiełbasy zwyczajnej
Drogocenne zarodki myśli w popłochu z półkul górnych przekazywane są impulsem do moszny, gdzie dzielnie spoczywają dwie, koordynujące, monitorujące cały system żywota jego, dolne półkule mózgowe.Odpowiedzialność jaka spoczywa na tym swoistym "Centrum Dowodzenia Lotów Kosmicznych" połączona jest wielkim pniem mózgowym notabene z kolei od którego absolutnie zależy dalszy byt owego organizmu.

kalafiory literackie

Z tyłu głowy, usta czują smak liter układających się w imię, co wieczór w myślach wypowiadane kiedyś szeptem, towarzystwo pytań z lom chlomololem, knuje coś w ukryciu.
Ten sam smak, głosy i...towarzystwo pytań.
100 bezdusznych nocy, zgniłych dni, martwica zmysłów.
Bączku mój, drzemiący cicho obok, pomóż.
Przepraszam, czy ktoś widział taki mały, lśniący kawałeczek szkła?
Zgubiłem go, gdy ostatnim razem się potłukłem, szukam go wszędzie.
A jeśli to myśliciel go skradł...plądrując jego duszę?...

1.02.2010

martwa natura


Martwa natura
Kupa-inaczej kał, odchody, klocek...wydalona w nie odpowiednim miejscu i czasie zazwyczaj wprawia w zakłopotanie, zażenowanie, konsternację, czasami w zachwyt jeśli jej autorem jest niemowlę. Twór układu pokarmowego, procesu trawiennego organizmów żywych w tym także gatunku ludzkiego. W wydalaniu często towarzyszą jej gazy,  tematyka unikana w społecznych dysputach...nie rozumiem dlaczego?
Zdumiewająco zwinnie gatunek ludzki przekształca w nią często cenną wartość moralną...
Gatunek ludzki wstydzi się jej a prawdę mówiąc świadomie, na co dzień, tapla się w niej, delektując się...
Jakiś czas temu miałam przyjemność obejrzeć sztukę Rolanda Topora "Da Vinci miał rację" wystawiona została tylko kilka razy, a szkoda parę osób uważam powinno ją obejrzeć.
Do mieszkającego na przedmieściach pewnego małżeństwa w odwiedziny przyjeżdża para znajomych z Paryża. Pan domu emerytowany, lekko opętany komisarz i wyemancypowana, cierpiąca na hipochondrię jego żona. Wszystko odbyłoby się jak należy, gdyby nie fakt, iż toaleta gospodarzy a mówiąc wprost sracz, nie zapchał się. Na domiar złego ów znajomy podczas podroży nabawił się obstrukcji a drożna muszla klozetowa była jego jedynym pragnieniem na tamtą chwilę.Komedia obnażająca ludzką naturę, mieszczańską głupotę i jakże często spotykaną pretensjonalność i obłudę.Z pozoru głupawa komedyjka aczkolwiek mająca w sobie podteksty zmuszające do zachowania "poker face" by nie zostać przyłapanym na penetracji własnego wnętrza i spoglądania w lustro.