17.05.2011

"przekrój"
pierwsze kocykowanie
            
                                 

1.05.2011


Kwiecień przechował mnie w szpitalnej  kieszeni. co wieczór wygodnie wtapiałam się w podłogę, usiłując uchwycić moment zasypiania. leżąc na wznak obwąchiwałam ostrożnie swoje myśli. jak bardzo bezkształtne i przezroczyste wydały się moje dotychczasowe lęki, jak mali są ci od dziury w brzuchu, jak pusty jest ten rozdział o człowieku czekającym na krawędzi  łóżka , nie chcę dalej zgadywać sensu jego bezkształtu..

egzotycznie mętne opowiastki przybierające postać skwaśniałego moczu wrzynały się w nozdrza drażniąc śluzówkę. wrażenie i jedna chwila  nieuwagi, podejrzał ją przez dziurkę od klucza, odkrył  słabości, znalazł lekarstwo na chorą duszę. wracając, do domu wkradał się jak złodziej, a grzechy chował do pępka. 
 

Ogród się zieleni, zakwitły tulipany,  drzewo białe, inne..zupełnie, tam pod parapetem  prenatalna wizja.

monstrualny przerośnięty płód o tępym spojrzeniu anioła
spakowane, zapieczętowane i skatalogowane obrazy .
 
sadzę kwiaty.
miło jest.