budzisz się rano, mały ciepły ludzik śpi wtulony, spoglądasz za okno, ten sam poczciwy widok, stary modrzew, smukła brzoza, prostoduszny świerk. drzewoznawcze gawrony drwią, śmieją mi się prosto w twarz, dlaczego? pierwsza myśl. reszta powolnie kiełkuje, wiesz gdzie jesteś. to miał być azyl. spoglądasz, widzisz go śpiącego obok, kim jest? przecież wiesz. myślisz, od kiedy się nie znacie i jak długo to już trwa?
kurczowo zamknięta dłoń a w niej garść pobożnych życzeń..
a moje życzenia właśnie się rozsypują.
OdpowiedzUsuńgubię po drodze...
pozbieraj je delikatnie, schowaj
OdpowiedzUsuńi poczekaj na jaśniejsze kolory..
Skąd Ja to uczucie znam....
OdpowiedzUsuńbudzisz się rano,cisza,obok pusta poduszka,no tak Twoja Ostoja Na Dobre i Złe już dawno przeniosła się do drugiego pokoju
OdpowiedzUsuńmoże to i lepiej-nikt Ci nie chrapie za uchem
ale też nikt Cię nie przytuli
jednym słowem, sens nonsensu..
OdpowiedzUsuń