Ufam swym zmysłom, nie oszalałam, wtedy każde splecione ze sobą w jednej przestrzeni, wgryzieni dziąsłami i zupełnie odkształceni, drgają, rytmicznie jednocześnie mamią swe zmysły, okraszeni trwale sobą nawzajem, doświadczenie z zakresu psychologii eksperymentalnej, wyjęci z trójwymiarowej przestrzeni, złączeni i wysłani dalej w inną rzeczywistość, widzę ciągi czasowe i oglądam ten sam film, brak logiki, nie nudzi, dokarmia..mruczenie..wymieniona porcja energii..szukam inspiracji do snu o zapachu rozwiązłości i tamtego ciała pełnego pożądania. Znasz wzór na moje pole sensoryczne, tak myślę..
Jak bardzo można się wzajemnie wymieszać?
Do zatracenia granicy, a potem nie wiemy, czy nasze myśli to jeszcze nasze, a może już zapożyczone.
OdpowiedzUsuńskradzione..odzyskane
OdpowiedzUsuńPrawdziwe zamieszanie to wtedy, gdy nie ma myśli o granicach.
OdpowiedzUsuńPani jest paranoiczka, ale na szczęście pupa cud-miód i ta cała reszta :)
OdpowiedzUsuń