myśli o bezpowrotnym co chwile otrzeźwiają w policzek. Zatrute teraźniejszością głosy podpowiadają: nie pozostań w nostalgicznie biernym miejscu, przecież chodzi o podanie czasu i miejsca, po prostu pisz. dobra ok. piszę, nagle zwykły komunikat przeistacza się w trudny do zrozumienia polski esej, okey start raz jeszcze..porzucam infantylnie uduchowioną retorykę i piszę.. kasuję, piszę nieco inaczej, postanawiam raz jeszcze. babski umysłowy egzotyzm, a żeby było inaczej, że niby jestem na w pół wzniesionym aniołem. potem czytam a ogarniający mnie wstyd generuje ciepło, to dobrze bo w sumie jeszcze nie grzeją.
Cudnie zadziwia kwitnąca bezustannie od kilku lat znajomość.
głównie w umyśle.
widzę siebie przy tym pisaniu i kasowananiu :)
OdpowiedzUsuńw moim przypadku to głównie rządzący chaos:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUmysł... dobrze, że w nim możemy przechować wszystkie tajemnicy i zabrać do grobu :)
OdpowiedzUsuńw rzeczy samej:)
OdpowiedzUsuń