Uwielbiam te rzadkie wieczory takie jak dziś, zajadając się nimi w pustym em ileś pozwalam bez pokerowej maniery niepoprawnie czystym myślom opróżnić głowę, zmaterializować się i naprzeciw zasiąść wygodnie, zapomniałam jakie to mile.
Miałam nie pisać nic, nie pisać dotąd dopóki zmian pod palcami nie będę czuć wyraźnie , trochę się złamałam, ale to na pewno nie przez zawartość kieliszka soczyście wypełniającą moją czaszkę, tylko czuję i wiem jak się zdarzy i z całą pewnością wróż Maciej tej fazy może mi tylko pozazdrościć. A gdzieś tam, gdzie leży śnieg, futurysta z przedmieścia w skrajnym egoizmie z zadymioną głową, zafascynowany groteskowym przeciwieństwem między rosnącym aktualnie w
zawrotnym tempie rozwojem sytuacji a niezmiennością prymitywnych ludzkich instynktów zamykając stary otwiera swój i czyjś nowy rozdział, Mój Świat czekają zmiany, jeszcze trochę.
Złudzenie z przeszłości można określić jako pozytywną przestrzeń
iluzyjną. Pulsujący obraz o rozedrganym wnętrzu zdawał się być tak
realny, że aż zapragnęłam w niego wejść. Tak wiele razy tego chciałam.
Może biała magia i jej przewodnik studiowany kilka lat wstecz spowodował zapis wryty aż po miednicę.
Twarz
bez tła i niema rozmowa to nie sprężynująca trampolina dzięki której
podjęłam działanie a bezpowrotny zryw z totalitarnych oparów
dzień po dniu gwałcącego egoizmu to tylko kwestia.
Tak nie miało się stać, miał latać motylek, miał pląsać
baranek a pożywienie to kwestia dyskusyjna, nawet nie wiem czy jest mi przykro bo
niby dlaczego, dlatego że zmiany są dobre a gdyby nad głową okrągły rok latał motyl, gdyby
okrągły rok pląsał baran, to czyż nie ten właśnie okrągły rok
w rok byłby niczym innym jak zasuszonym powijakiem nie moich marzeń..
love i inne wyrazy :)
OdpowiedzUsuń